Po komediach romantycznych z reguły nie spodziewam się wiele, ale ten film to rozczarowanie do potęgi. To jak potoczy się fabuła można przewidzieć od pierwszych minut, do tego żenująco naiwna główna bohaterka + irytujący w swojej roli Adamczyk - całość wypada bardzo słabo !!!
Oglądałam jedynie urywek od środka, po 20 minutach bardzo mnie wynudził. Strasznie nie lubię przewidywalnych filmów, a tutaj zauważyłam wielokrotnie męczony schemat "są sobie obojętni -> zaczynają się zakochiwać -> kłótnia -> są razem, happyend". Dodatkowo główna bohaterka wydała mi się mdła, taka poprawna politycznie. Adamczyka też nie lubię.
Odpuszczam sobie obejrzenie całego filmu i wystawienie oceny, ponieważ ja po prostu nie jestem targetem dla "Nie kłam, kochanie".